'Irak. W stanie wojnny' Piotr Kraśko

Irak. W stanie wojny - Piotr Kraśko

Żaden z amerykańskich żołnierzy nikomu nie zrobił krzywdy. Byli głośni, bo zawsze tacy są. Nie spotkałem jeszcze marines, którzy rozmawialiby ze sobą ściszonymi głosami, chyba że ukrywali się przed wrogiem.

 

Pokój zachwalano jako posiadający piękny widok na plac przed meczetem. Kiedyś być może tak,a le teraz po oknie zostało tylko wspomnienie. W dziurze po nim umieszczono potężny klimatyzator. I bardzo dobrze. Mając do wyboru piękny widok i niższą temperaturę, nie wierzę, żeby którykolwiek z gości wybierał to pierwsze.

 

Z okolic kontuaru, przy którym zazwyczaj urzędował właściciel hotelu, dochodził odgłos potężnego łomotu. Po chwili zobaczyliśmy, co się stało. Ten dobroduszny, ciepły i tak serdeczny gospodarz okładał kijem baseballowym naszych sąsiadów z Iranu. Okazało się, że nie mieli zamiaru zapłacić za pokój i o świcie chcieli uciec. Ammar był jednak czujny i złapał ich, zanim dopadli drzwi. Na nieszczęście dla niego Irańczycy nie chcieli zapłacić nie dlatego, że byli zdegustowani obsługą. Naprawdę nie mieli pieniędzy. Okładanie ich kijem nie poprawiało więc stanu kasy Ammara, ale wyraźnie dawało jednak ukojenie jego nadszarpniętym nerwom. Tłukł, jakby patrzyli na niego trenerzy najlepszych drużyn baseballowych, szukających młodych talentów. Na chwilę znieruchomieliśmy, nie do końca wiedząc, jak się w tej sytuacji zachować. Ammar jednak rzeczywiście był wspaniałym gospodarzem. Na moment spowolnił tylko ruchy rąk i nie przerywając wymierzania sprawiedliwości, zapytał nas trochę tylko zasapany, ale już z miłym uśmiechem na twarzy:

- Panowie, może herbatki?

 

Data pierwszego wydania: 2012

Seria: W stanie wojny