'Strzelcy' W.E.B. Griffin

Strzelcy - W.E.B. Griffin

- Ed jest wyjątkiem od reguły dotyczącej ludzi biorących wypłatę w Langley - odparł za Delchampsa Doherty. - Kiedy poda ci rękę, Bob, możesz być pewny, że dostaniesz z powrotem wszystkie pięć palców.

 

- (...) Chyba jest pan najstarszy stopniem.

- Jeśli chodzi o ścisłość, kapitanie, to ten chudy jest pełnym pułkownikiem - odparł Castillo. - Ale tylko w Siłach Powietrznych, więc się nie liczy.

 

- Prawdę mówiąc, sir - odparł z powagą Neidermeyer - mam w walizce znacznie lepszą, z napisem Supertajna Superantena Satelitarna Delta Force, ale pułkownik nie pozwala mi jej używać. Mówi, że ludzie się na nią gapią.

 

- Jack spytał zaraz, czy mam chwilkę, żeby napić się kawy. Odpowiedziałem: "Dla szanownego pana dyrektora zawsze mam czas" albo coś w tym guście, myśląc, że pojedziemy windą wprost do jego biura, gdzie albo będzie mnie czarował, albo zastrzeli na miejscu.

 

- Panie pułkowniku - dorzucił Leverette - chyba nie spodziewa się pan, że będę machał chusteczką na pożegnanie i ukradkiem ocierał łzy, kiedy pan i Jack Davidson będziecie odlatywać, żeby walczyć z siłami ciemności?

 

Data pierwszego wydania: 2008

Seria: Z rozkazu prezydenta

Tom: 4